W dniach 21-24 czerwca 2015
Stowarzyszenie ”Ważna Róża” zorganizowało dla dawnych i nowych członków Stowarzyszenia,
a także młodzieży objętej programem pedagogiki niekonwencjonalnej, wycieczkę w
Góry Stołowe. Było to możliwe dzięki wsparciu Burmistrza Wyszkowa, za co bardzo
dziękujemy.
Rano w
niedzielę o godzinie ósmej wyruszyliśmy do Złotego Stoku. Po drodze zatrzymaliśmy
się w Tomaszowie Mazowieckim na Mszę Św. i posiłek w McDonaldzie. Nasi
podopieczni mieli możliwość zapoznać się w autokarze z młodzieżą z wyszkowskiej
grupy streetworkerskiej (pedagogiki niekonwencjonalnej) działającej w ramach
Fundacji Nad Bugiem pod opieką Joanny Kamińskiej, Artura Laskowskiego i
Anadrzeja Grajczyka, którzy – jako wolontariusze – udzielali pomocy wszędzie
tam, gdzie była ona potrzebna.
W Złotym Stoku zakwaterowaliśmy się w ośrodku SPORT-KOMPLEKS. Tam mieliśmy do
dyspozycji m.in. salę gimnastyczną, z której część osób skorzystała. A w pełni
sprawni, żądni przygód ruszyli na pierwszy, jaszcze niezbyt długi spacer po
najbliższych górach, rozkoszując się ich widokiem przy malowniczo zachodzącym
słońcu. Po sforsowaniu kilku wąwozów i przedarciu się przez wysokie naparstnice
w pełnym rozkwicie (u nas kwitną w ogrodach) już w szarówce wrócili zabytkowymi
uliczkami Złotego Stoku do ośrodka.
Następnego dnia
zwiedzaliśmy kopalnię złota w Złotym Stoku. Podróż po kopalni rozpoczęliśmy od
zwiedzenia Sztolni Gertrudy. Przewodnik opowiedział nam historię o tym, jak
zawaliła się część chodnika. Właściciel kopalni nie chciał prowadzić akcji
ratunkowej, ale żona jednego górnika imieniem Gertruda znalazła ich pod zwałami
ściany i uratowała. Podobno Gertruda do dziś wskazuję drogę zabłąkanym
turystom. Zwiedziliśmy też laboratorium J. Schärfenberga – człowieka, który
szukając eliksiru młodości przypadkowo wynalazł arszenik-truciznę. Obejrzeliśmy
też skarbiec, a część osób zwiedziła chodnik śmierci..
Grupa naszych
podopiecznych pojechała 300 metrową trasą Podziemnym Pomarańczowym Tramwajem.
Wrażenia były wspaniałe. Po tak spędzonej pierwszej części dnia pojechaliśmy do
Kaplicy Czaszek i w Błędne Góry. Bardziej wysportowani i wytrzymali uczestnicy
naszej wycieczki powędrowali w góry szlakiem pięknego wąwozu na dnie którego
znajdowały się liczne wodospady i połamane duże drzewa, a my poszliśmy zwiedzać
Kaplicę Czaszek. Sklepienie Kaplicy i ściany wyłożone są prawdziwymi czaszkami
i kośćmi ludzkimi. Miejsce jak z horroru – takie było zdanie części
uczestników. Poszliśmy też szlakiem ginących zawodów. W gospodarstwie państwa
Gorczyńskich lepiliśmy garnki, jedliśmy świeżo wypiekany chleb ze smalcem i
oglądaliśmy przydomowe zoo.
W trzecim dniu
naszej wycieczki zwiedziliśmy Zamek Książ – najwspanialszą rezydencję pałacową
Dolnego Śląska. I Kościół Pokoju w Świdnicy. Jest on wybudowany z gliny, piasku
i słomy bez jednej metalowej części, miał powstać w ciągu jednego roku – zgodnie
z zarządzeniem carskim.
Tego dnia
zwiedziliśmy też podziemne miasto Osówka. Hitler wierząc, że losy drugiej wojny
się odmienią, kazał w Sudetach drążyć tunele pod podziemne miasto. I gdyby mu się
to udało, pewnie do dziś nie znalazłby go nikt – takie te tunele są duże i
rozległe. Przy drążeniu tych tuneli ciężko pracowali więźniowie. A tajemnica
powodów drążenia podziemnych tuneli jest skrywana do dziś.
Po tak spędzonym
dniu wróciliśmy do Zagórza na kolację i nocleg. Dzień był pełen wrażeń, ale
jeszcze zdołaliśmy się zebrać w świetlicy, by obejrzeć zdjęcia z
dotychczasowych wypraw.
W środę rano wykwaterowaliśmy się,
pożegnaliśmy miłą obsługę ośrodka i pojechaliśmy do Wrocławia zwiedzać Panoramę
Racławicką. Następnym punktem programu wycieczki był czas wolny – spacery po
wrocławskiej starówce. Podzieliliśmy się na małe grupy i poszliśmy „w miasto”.
Miasto Wrocław obchodziło w tym czasie swoje święto, widzieliśmy paradę z
okazji Dni Wrocławia i słynne Bractwo Kurkowe. Czas wolny spędzaliśmy w różnych
kafejkach na starym mieście.
Wycieczka mogła
odbyć się dzięki staraniom wielu ludzi. Osobą, która najbardziej się
przysłużyła była Danuta Laskowska. Prócz niej pragniemy podziękować wszystkim
uczestnikom wyprawy w Góry Stołowe – za mile spędzony czas w gronie osób
przyjaźnie nastawionych i wrażliwych na potrzeby ludzi z niepełnosprawnościami.
Było nam na wyprawie dobrze – jak za dobrych, dawnych lat…