wtorek, 26 czerwca 2012

WYSZKÓW: Obława na kolejowym moście

Dnia 29 maja minęła 69. rocznica rozstrzelania przez Niemców kilkudziesięciu pasażerów zatrzymanego na wyszkowskim moście pociągu. O tamtych wydarzeniach przypomina dziś m.in. pomnik i mogiły w lesie w pobliżu szosy warszawskiej za Wyszkowem.


O tej tragicznej rocznicy pamiętało kilkanaście osób, które pod przewodnictwem Andrzeja Grajczyka w asyście Marka Filipowicza i Marka Siekierskiego we wtorek wieczorem 29 maja spotkały się na cmentarzu przy ul. Nadgórze nad grobem żołnierza AK Stanisława Wróbla. Po krótkiej modlitwie i zapaleniu zniczy grupa złożona m.in. z młodzieży objętej programem pedagogiki ulicy udała się w kierunku leśnej nekropolii. Ostatnie kilkaset metrów przemaszerowano z zapalonymi w symbolicznym geście pamięci pochodniami. Na miejscu uczestnicy wysłuchali streszczonej historii tragicznych wydarzeń sprzed 69 lat. Również tam oddano hołd zamordowanym i zapalono znicze.



28 maja 1943 r. do jadącego z Warszawy pociągu, na stacji w Rybienku Leśnym wsiadają m.in. Stanisław Wróbel pseud. „Jaskółka” i Janeczka Siekówna – działacze AK zaangażowani w tworzenie podziemnego pisma „Do celu”. Zaraz po opuszczeniu stacji w Rybienku, pociąg zostaje zatrzymany na moście przez grupę niemieckich żandarmów. Stanisław Wróbel wiedząc, że przewożące paczki z podziemną prasą – Janeczka i druga kurierka z Warszawy są śmiertelnie zagrożone, postanawia pozbyć się niefortunnego w tych okolicznościach ładunku. Jedną z paczek udaje mu się wyrzucić przez okno pociągu do rzeki, drugą kopnięciem wsuwa pod siedzenie. Zostaje jednak zauważony przez pasażerów niemieckiego przedziału i wskazany żandarmom. Aresztowany sprawę paczek bierze na siebie ratując tym życie kurierkom. Po dokonaniu selekcji aresztowanych zostaje kilkudziesięciu pasażerów, których załadowano na trzy ciężarówki i przewieziono do wyszkowskiej żandarmerii. Bez wody i jedzenia trzymani są do następnego dnia, skąd ok. 4.00 wywiezieni zostają za Wyszków do lasu w pobliżu warszawskiej szosy i rozstrzelani. Tylko jednej osobie – Antoniemu Morce z Dębinek udaje się uciec i przeżyć. Torturowany trzy dni Stanisław Wróbel wieziony do Ostrowi Mazowieckiej zmarł 31 maja pod wsią Dybki, gdzie został pochowany. Po wojnie jego zwłoki zostały ekshumowane na cmentarz parafialny przy ul. Nadgórze. Nie wydał nikogo. Cześć ich pamięci!



Tekst i zdjęcia: Marek Filipowicz

WYSZKÓW: Nocny spływ kajakowy

Młodzież z grupy pedagogiki niekonwencjonalnej „Grajcyli składu” coraz częściej angażująca się w różne formy działań wraz ze swoimi kolegami z sekcji Sztuk Walki i Survivalu „Gimnazjon – APIN” , oraz naszymi przyjaciółmi wzięła udział w pierwszym w tym roku nocnym spływie kajakowym.

 

W ciągu całego tygodnia jak i w dzień poprzedzający spływ pogoda optymistycznie nie nastrajała strasząc ciemnymi chmurami i deszczowymi szkwałami. Jednak był tylko jeden tel. z zapytaniem czy spływ jest aktualny. No oczywiście aktualny był i o umówionej godz. a była to 21 z piątku z 15/16 czerwca wszyscy powiadomieni i chcący w tej wyprawie uczestniczyć, śmiałkowie ( łącznie 20 osób ) stawili się na m-cu. W myśl powiedzenia „Odważnym szczęście sprzyja” zaczęła nam bardzo sprzyjać pogoda. Już na tradycyjnym punkcie zbornym czyli pod haubicą na nadbużańskiej skarpie kilka osób zaczęło się zachwycać powstającą z nad rzeki lekko zaróżowioną od promieni zachodzącego słońca mgiełką i przeżywać powstający już klimat, a dla większości był to nocny pierwszy… i czyste niebo z nielicznymi malutkimi chmurkami.

 

Start nastąpił z Brańszczyka ok. 22 przy zapalanych pochodniach i w przepięknej scenerii, która jednych prowokowała do głośnego wyrażania swojego zachwytu, drugim potrafiła głos odebrać. Trasa prowadziła do Barcic więc łącznie do przepłynięcia było 26 km. Akurat jak na nockę i planowane ognisko. Po 22 zaczęło się błyskawicznie ściemniać, a mgła gęstnieć. Płonące pochodnie działały jako światła pozycyjne oraz tworzyły kapitalne kręgi świetlne. Humory wszystkim dopisywały, woda b. ciepła i ogólnie wszystkim było ciepło. W granicach 24 już po minięciu Wyszkowa zaobserwowaliśmy spadające gwiazdy. Rozpaliliśmy ognisko, no… była i kąpiel przy brzegu w trakcie wysiadania dwóch pań, które miały swoisty chrzest gdyż płynęły pierwszy raz, a b. ciepła woda wcale nie popędzała do szybkiego wychodzenia z niej. Odpoczęliśmy, posililiśmy się kiełbaską pieczoną i po 02 ruszyliśmy dalej już przy bardzo głośnych ptasich śpiewach, próbowały nas jeszcze straszyć znienacka wskakujące do wody bobry lub płynące niedaleko kajaków i nagle nurkujące. W granicach godz. 03 powiało trochę chłodem lecz tylko na chwilę, zaś całością zatrzymaliśmy się w raz gęstniejącej, raz rzednącej i pomarańczowej mgle zatrzymani przez bajeczny wschód słońca. Nawet jeśli komuś zachciało się spać to oczy szeroko otwierał. Widok był niecodzienny, wolno płynąc obserwowaliśmy przepiękny i b. szybki wschód słońca. Spływ troszkę z żalem zakończyliśmy o 05 rano. Oczy może małe były u niektórych osób, ale co one wyrażały to warto było zobaczyć…


W czasie spływu korzystaliśmy z kajaków, które wypożyczyła nam Wyszkowska Wypożyczalnia Sportowa i która jest prowadzona jest przez Wyszkowską Wielobranżową Spółdzielnię Socjalną „SZRON”. Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków - której składamy podziękowania - i realizowanego przez Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Wiatrak” we współpracy z Wyszkowskim Ośrodkiem Kultury „Hutnik”.