piątek, 14 października 2011

WYSZKÓW: Trzy dni w Trójmieście

Zainicjowany przez Artura Laskowskiego i poparty przez Burmistrza Wyszkowa Grzegorza Nowosielskiego pomysł rozpoczęcia w Wyszkowie działań pedagogicznych, opierających się o działania niekonwencjonalne, czyli pedagogikę osiedlową, uliczną jest realizowany z powodzeniem 3 rok.

W tym roku tuż przed wakacjami, jak i w same wakacje zostało zrealizowanych wiele zajęć, spotkań, zabaw i wyjazdów dla grup: młodzieżowej „Grajcyli składu” i dziecięcej „Dzieciaków Ani”.

Dla młodzieży ważnym było spotkanie i rozmowa na temat szkół wojskowych i ewentualnej służby wojskowej z kom. wyszkowskiego WKU płk. Leszkiem Wieczorkiem.

Również wystąpienie w mundurach z okresu II Wojny Światowej w czasie „Dnia spotkania z wojskiem”. Tu mundury i broń białą prezentowały z wielkim entuzjazmem również „Dzieciaki Ani”.
Dużą frajdą był wyjazd do Warszawy na spacer i zwiedzanie Muzeum Wojska Polskiego, wyjazd do Obozu Koncentracyjnego i Wieliczki, ale również i Muzeum Etnograficznego w Kamieńczyku. Dwójka młodzieży zakończyła kurs młodego ratownika pomyślnie zdanym egzaminem.

Kilka osób systematycznie brało udział w zajęciach KYOKUSHINKAI KARTE w klubie GIMNAZJON – APIN, w obozie dochodzeniowym, wyjazdowym seminarium Sztuk Walki, w spływie kajakowym i w wakacyjnym kursie tańca nowoczesnego organizowanym w WOK „HUTNIK”.



„Dzieciaki Ani” czas miały zapełniony popularnymi grami organizowanymi na ich własnym osiedlu przez pedagog: grały w piłkę, bawiły się w podchody i w chowanego.

Były zabierane na okoliczne wycieczki rowerowe w czasie, których zawsze znalazł się czas na zabawę lub ognisko i pieczenie kiełbasek, po nich zaś budowę domków z naturalnych materiałów znalezionych na wycieczce. Uczestniczyły również w wyjściach na basen i lekcjach pływania oraz w seansie kinowym. Obydwie grupy miały także wspólny posiłek w jednej z wyszkowskich pizzerii

Jednak największą atrakcją dla grupy dziecięcej był wyjazd nad morze w ramach projektu finansowanego przez Fundację Wspólna Droga pod nazwą „Podróże Kształcą - Wyprawa Życia”. W miesiącu poprzedzającym wyjazd temat morza nie schodził z ust dzieci, co świadczyło o dużym zainteresowaniu wycieczką. W dniu wyjazdu pomimo bardzo wczesnej pory cała 6 osobowa gromadka „Dzieciaków” stawiła się na miejscu zbiórki roześmiana, niecierpliwa, z oczami szeroko otwartymi. Szybkie pożegnanie z rodzicami, opiekunami i ruszamy w drogę. Zaraz też pedagodzy i jedna osoba z „Grajcyli…” jadąca w charakterze wolontariusza została zasypana gradem pytań na temat wycieczki. Po ok. godzinnej jeździe szum silnika troszkę uśpił towarzystwo i nastała chwila ciszy. Drogi szybko ubywało i w południe znaleźliśmy się już w Gdańsku, gdzie oczekiwała nas pani przewodnik – też pedagog, mająca fantastyczny kontakt z dzieciakami.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Placówki Westerplatte, gdzie pani Ewa zapoznała nas z historia miejsca i dniem dzisiejszym. Tu w trakcie zwiedzania nastąpiła nieoczekiwana, lecz bardzo miła przerwa, gdyż doszliśmy do plaży a dzień był gorący… Więc wszyscy w sposób spontaniczny znaleźliśmy się w wodzie.

Po orzeźwieniu w morskich falach dokończyliśmy zwiedzanie, włącznie z muzeum znajdującym się w budynku jednej z wartowni i punktem widokowym przy pomniku Bohaterów. Później obiad i zwiedzanie gdańskiej starówki. A tu dopiero atrakcje! Jarmark dominikański z kramami pełnymi różności, występy ulicznych grajków, mimów i groźny pirat ze swoją załogą, który po krótkiej rozmowie z panią Ewą - naszą przewodnik okazał się bardzo miły i przyjaźnie nastawionym do dzieci, czym wzbudził wielką radość. Nie można było nie zrobić z nim zdjęcia. Już przy powstającej szarówce udaliśmy się na nocleg do hotelu, by odpocząć przed następnym dniem i kolejnymi wrażeniami.

A dzień następny to Gdynia, okręt muzeum ORP „Błyskawica”, „Dar Pomorza”, gdyńskie Akwarium z którego nie chciało się wychodzić i wycieczka - rejs statkiem na półwysep do portu Hel.

Dużą frajdą okazały się meduzy w basenie portowym, w liczeniu których dzieciaki się prześcigały. Na Helu podzieliliśmy się na dwie grupy: młodsza korzystała z kąpieli słonecznych i morskich oraz starsza - mniej liczna udała się na zwiedzanie miejsc związanych z obroną wybrzeża w 1939 roku. Czas płynął błyskawicznie i biegiem (dosłownie) trzeba było wracać, by zdążyć na statek powrotny do Gdyni. I ostatni dzień – powrotu – Sopot, plaża, zbieranie muszelek morska kąpiel i nie bez żalu obranie kursu powrotnego.

Rzeczywiście te trzy dni wypełnione zwiedzaniem i wrażeniami minęły bardzo szybko, nie wszystko z zaplanowanych rzeczy udało się zwiedzić, jednak i tak emocji było dużo. Przez większą część drogi powrotnej prowadzone były rozmowy na temat przeżytych przygód, trwało oglądanie zdjęć i pamiątek. Wycieczka była krótka, tylko trzydniowa lecz wierzymy, że we wspomnieniach dzieci będzie trwała przynajmniej kilka miesięcy…