środa, 23 listopada 2011

WYSZKÓW: Grajcyli Skład w Teatrze Wielkim

W ramach projektu „Jesteś sprawcą swego losu” dofinansowanego przez Wyszkowski Urząd Gminy grupa wyszkowskiej młodzieży z opiekunami miała okazję obejrzeć przedstawienie- balet „Romeo i Julia” które odbywało się w Teatrze Wielkim. W Warszawie.

Barwnie ubrani tancerze skaczący z lekkością motyli i z wielką gracją poruszający się na scenie zachwycili nas wszystkich, chociaż reakcje gdy okazało się, że jedziemy na balet były nie koniecznie optymistyczne. Ale wieczorny wyjazd, pięknie oświetlone miasto a szczególnie gmach teatru i oczywiście wnętrze zrobiły bardzo pozytywne wrażenie. Tak, że ta część wyjazdu została zaliczona do pozytywnych. Po zajęcia miejsca w lożach z niecierpliwością czekaliśmy na rozpoczęcie pierwszego aktu i okazało się wkrótce, że naprawdę warto było tu przyjechać o czym świadczyły uśmiechy w oczach i pozytywne opinie po spektaklu. A był to już kolejny pobyt w teatrze po „Żydowskim” i „Polskim”. Okazuje się, że jest to dobry sposób na spędzenie wolnego czasu. Młodzież z chęcią rozmawia o tym co widziała, a nawet pyta o inne przedstawienia teatralne, które chętnie by obejrzała.

WYSZKÓW: Październikowe bagna

Wykorzystując piękną słoneczną i ciepłą, jesienną już pogodę 1 października w 7 osób ruszyliśmy na mokre zajęcia. Okazało się, że pomysł był przedni. Jesienne barwy w słońcu; żółknące jeż trawy przyprószone różno kolorowymi liśćmi w połączeniu z soczystą jeszcze zielenią tworzyły niezwykłe obrazy, a październik najwyraźniej nie służy komarom i meszkom, których widzieliśmy tylko pojedyncze egzemplarze. Oczywiście nikogo z nas to nie martwiło.

Błotniste i wodniste oczka zasypane liśćmi wymagały od nas wszystkich zwiększenia czujności i ostrożności, a jednocześnie przydały się do zaprezentowania piękna, ale i niebezpieczeństw związanych z takim terenem.

Adepci idący na „bagna” pierwszy raz – a tych była zdecydowana większość po oswojeniu się z moczarami i szybkim odkryciu zalet długiego kija szybko i równo utrzymywali tempo marszu, z każdą następną, większą przeszkodą bagienną radzili sobie coraz lepiej. Pozwoliło to na dłuższą przerwę i odpoczynek przy ognisku połączony z wesołymi opowiadaniami i małym posiłkiem, po czym ruszyliśmy dalej malowniczą trasą. Po dotarciu do Wyszkowa uśmiechy z twarzy nie schodziły nikomu gdy patrzyliśmy na siebie umorusanych, ale zarazem z satysfakcją w oczach, że pokonało się jakąś kolejną przeszkodę i dnia nie zmarnowało, zaś widziane piękno zostało utrwalone w pamięci i na zdjęciach. Na pytania czy pójdziemy tam zimą odpowiedź była twierdząca.