środa, 5 listopada 2014

Jesienna wycieczka street workerska

Według planu rowerową wycieczkę z młodzieżą street workerzy zaplanowali w drugiej połowie października. Z nadzieją, że jadąc rowerami przez lasy i zarośla nadbużańskie w pełni da się skorzystać z barw złotej polskiej jesieni. Już nawet były zaplanowane dodatkowe atrakcje, a tu nagle pogada robi nam figla. Zimno, mgła i coś siąpi z nieba. U całej gromadki chęci wyjazdu zaczynają się zmniejszać. No cóż, trzeba improwizować. Szybko odstawiamy rowery i organizujemy samochody. Na z zniechęconych buźkach pojawia się rogal uśmiechu, a za chwilkę pytanie; ale gdzie będziemy spać? Dzieciaki nie wiedzę, że dziś to nie survival, ale spanie w fajnym pensjonacie agroturystycznym w Ojcowiźnie.

Dotarliśmy na miejsce dosyć szybko, zabawa w przydział pokoi i już każdy zadowolony, zwiedzanie pensjonatu, w którym tylko my. Podziwianie widoków z tarasów, zatrzymanie wzroku na pobliskim lesie i już pytania czy tam pójdziemy. Już nikt na chłód i wilgoć uwagi nie zwraca. Więc idziemy!

A w lesie różne bary drzew i krzewów w mroku przybierają dziwne kształty i uruchamiają wyobraźnie. Tu coś zaszeleściło, tu ktoś dostrzegł na drzewie kapliczkę z za której wyszedł i zaczął łasić się do nóg kot. Grupka staje się bardziej zwarta. Każdy próbuje opowiedzieć jakąś historię, czas mija szybko, robi się coraz ciemniej i bardziej mokro. Nogi plączą się w suchych trawach i wrzosach, słychać głosy na temat kolacji. Więc wracamy i wspólnie przygotowujemy kolację. Dziewczyny odgrzewają bigos i szykują kanapki. Chłopaki palą w piecu i zapalają świece. Do kolacji nikogo nie trzeba zachęcać, apatyty na wysokim poziomie, a po kolacji przy świecach zamiast ogniska i z kubkiem herbaty w rękach ciąg dalszy opowieści po których raczej przy zgaszonym świetle nikt do pokojów  nie przechodzi, ale ogólnie jest bardzo wesoło. Szykujemy się do spania gdyż oczy zaczynają się już kleić. Jeszcze tylko dla chętnych nocne manewry, kąpiel i idziemy spać. Ranek ciąg dalszy zabaw i rozmów, posiłek, sprzątanie i niestety, ale już południe i trzeba wracać. Dwa dni minęły błyskawicznie, ale to nic. Są chęci i jest szansa, że tu wrócimy i to chyba na rowerach.

Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków, dzięki któremu odbył się opisywany wyjazd - której składamy podziękowania - i realizowanego przez Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Wiatrak”.