Wygląda
na to, iż tradycją naszą staje się otwieranie sezonu kajakarskiego, a dokładnie
spływów zwałkowych na rzece „Rządza”.
Tak
było w ubiegłym roku w marcu w czasie rekonesansu na rzece. I od razu na
początku tego roku 2015 z marszu już 2 stycznia.
6 osób,
w tym trójka młodzieży z grupy ”pedagogiki niekonwencjonalnej” mająca już
jakieś doświadczenie w survivalu i spływach kajakowych, chcąca sprawdzić swoich
sił na tej niewielkiej rzeczce.
Rok temu w marcu pogoda była bajeczna. Ciepło
i słonecznie, bez najmniejszego powiewu . A teraz wymarzona pogoda na survival,
wiatr i tylko 3 stopnie na plusie, do tego śnieg na skarpach, lód przy brzegach i na przeszkodach tworzonych
przez zwalone gałęzie i drzewa. Wszystko to jest rarytasem dla kogoś kto chce
się sprawdzić w wioślarstwie.
Tak też
było z naszą młodzieżą.
Zejście z kajakami po stromej skarpie nad
wodę w miejscowości o takiej samej nazwie jak rzeka i zachwyt nad urodą wąwozu
w którym płynie. Ale zaraz też pierwsze przeszkody, zwalone drzewa, ukryte
płytko pod wodą kamienie na których kajak potrafił się zawiesić, a bystry nurt
niebezpiecznie ustawić go bokiem. Bystrza, mielizny i nawet wodospady. To
właśnie atrakcje naszej rzeczki, która posiada na tym odcinku wybitnie górski
charakter. Spływ wymagał ciągłego zachowania czujności. Na przeszkody trzeba
było się szybko wbijać lub pod nimi przeciskać. W wielu miejscach jeśli za
pierwszym razem przeszkody nie udało się pokonać, był problem z wycofaniem się
i powtórzeniem manewru. Wielokrotnie trzeba było pomóc sobie wzajemnie przy
kruszeniu i wycinaniu kajaka zaklinowanego w lodzie. Ale wszyscy godzili się na
to, wiedzieli, że łatwo nie będzie, jednak chyba nie do końca w to wierzyli.
Gdy zaczęło szarzeć a deszcz stał się gęściejszy w niektórych oczach pokazały
się łzy zwątpienia, ale na szczęście dla nich spływ już dobiegał końca. Ostatnia
przeszkoda i kajaki na ląd. Czekamy na transport, a czekając udaje się nam
rozpalić ognisko. Tu idą w ruch termosy i jak w piosence „wrzątek w małym kubku
krąży z rąk do rąk”, a humory wracają na swoje miejsce. W drodze powrotnej w
ciepłym samochodzie jest już b. dobrze, ciężko dojść do słowa, śmiech i gwar
opowiadanych przez każdego wrażeń. Mateusz zdobywa miano kajakarza, który
przeszkody pokonywał najefektowniejszym sposobem J.
A
najdziwniejsze jest, to że padły pytania i stwierdzenia , które na drugi dzień
potwierdziły sms-sy. Kiedy płyniemy? My możemy nawet jutro dokończyć trasę i
płynąć dalej…. Ciekawe…..
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w
ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków - której składamy
podziękowania - i realizowanego od roku 2015 przez Fundację „Nad Bugiem”.