Według planu rowerową wycieczkę z młodzieżą street
workerzy zaplanowali w drugiej połowie października. Z nadzieją, że jadąc
rowerami przez lasy i zarośla nadbużańskie w pełni da się skorzystać z barw
złotej polskiej jesieni. Już nawet były zaplanowane dodatkowe atrakcje, a tu
nagle pogada robi nam figla. Zimno, mgła i coś siąpi z nieba. U całej gromadki
chęci wyjazdu zaczynają się zmniejszać. No cóż, trzeba improwizować. Szybko
odstawiamy rowery i organizujemy samochody. Na z zniechęconych buźkach pojawia
się rogal uśmiechu, a za chwilkę pytanie; ale gdzie będziemy spać? Dzieciaki
nie wiedzę, że dziś to nie survival, ale spanie w fajnym pensjonacie
agroturystycznym w Ojcowiźnie.
Dotarliśmy na miejsce dosyć szybko, zabawa w
przydział pokoi i już każdy zadowolony, zwiedzanie pensjonatu, w którym tylko
my. Podziwianie widoków z tarasów, zatrzymanie wzroku na pobliskim lesie i już
pytania czy tam pójdziemy. Już nikt na chłód i wilgoć uwagi nie zwraca. Więc
idziemy!
A w lesie różne bary drzew i krzewów w mroku
przybierają dziwne kształty i uruchamiają wyobraźnie. Tu coś zaszeleściło, tu
ktoś dostrzegł na drzewie kapliczkę z za której wyszedł i zaczął łasić się do
nóg kot. Grupka staje się bardziej zwarta. Każdy próbuje opowiedzieć jakąś
historię, czas mija szybko, robi się coraz ciemniej i bardziej mokro. Nogi
plączą się w suchych trawach i wrzosach, słychać głosy na temat kolacji. Więc
wracamy i wspólnie przygotowujemy kolację. Dziewczyny odgrzewają bigos i
szykują kanapki. Chłopaki palą w piecu i zapalają świece. Do kolacji nikogo nie
trzeba zachęcać, apatyty na wysokim poziomie, a po kolacji przy świecach
zamiast ogniska i z kubkiem herbaty w rękach ciąg dalszy opowieści po których
raczej przy zgaszonym świetle nikt do pokojów
nie przechodzi, ale ogólnie jest bardzo wesoło. Szykujemy się do spania
gdyż oczy zaczynają się już kleić. Jeszcze tylko dla chętnych nocne manewry,
kąpiel i idziemy spać. Ranek ciąg dalszy zabaw i rozmów, posiłek, sprzątanie i
niestety, ale już południe i trzeba wracać. Dwa dni minęły błyskawicznie, ale
to nic. Są chęci i jest szansa, że tu wrócimy i to chyba na rowerach.
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w
ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków, dzięki któremu odbył się
opisywany wyjazd - której składamy podziękowania - i realizowanego przez
Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Wiatrak”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz