piątek, 12 czerwca 2015

Pierwsze zajęcia survivalowe

Jedna z pierwszych, wiosennych wycieczek rowerowych po nadbużańskich łęgach z młodzieżą z osiedla „Łączna” i nad jednym ze starorzeczy, krótkie opowiadanie o survivalu i  jak to kilka lat temu uczyliśmy się na tym akwenie pływać pontonem.

 I od razu posypały się pytania;
- a my czemu jeszcze takich zajęć nie mieliśmy?
- kiedy pouczymy się i popływamy pontonem?
- na pewno fajniej będzie niż na kajaku.

To tylko niektóre głosy, a ja cóż, wkopałem się i wcale nie pomogły tłumaczenia, że ponton jest stary i że uchodzi z niego powietrze. Młodzież miała duży dar przekonywania.
Ciepło, słoneczna pogoda we wtorek 12 i zapowiadane zajęcia stają się faktem. Dmuchamy ponton, ustalamy zasady bezpieczeństwa i ponaglamy się gdyż wszyscy koniecznie chcą zdążyć na godz. 18 do biblioteki miejskiej na spotkanie z podróżnikiem i pisarzem panem Stefanem Czernieckim.
Więc jasna sprawa, że nie ma mowy o tym byśmy się zamoczyli w wodzie i musimy się wyrobić  w określonym czasie.

To okazało się tylko teorią, początek był świetny, nauka wiosłowania kilkoma sposobami, wykonywanie zwrotów i zamiana miejsc. Później pływanie w parach i całym zespołem, pierwsze mocniejsze, chlapnięcia, niekoniecznie specjalne. Później mocniejsze, ktoś przy wychodzeniu na brzeg traci równowagę i wpada do wody, płytko, ale ochlapuje resztę. Pełno śmiechu, ponton na lince asekuracyjnej odpływa od brzegu goniony przez załogę. W wodzie wskakują do niego i spadają. Ja pomagam młodzieży i już tylko ramiona mam suche. Czas kończyć gdyż zastaje nam 30 min na przebrani się i dotarcie do biblioteki. Młodzież ociekająca wodą pędzi do domu by się przebrać. Ja z Joanną wycieramy ponton i pakujemy, o przebraniu się mogę tylko pomarzyć . Jestem brudny, mokry i pachnący wodą ze stawu. Ale jesteśmy umówieni z dziewczętami z grupy starszej więc trudno, ruszamy do biblioteki, gdzieś się schowam. 

I tak zrobiłem, dziewczęta starsze już były, a młodzież po zajęciach już niestety nie zdążyła dotrzeć, ale zapotrzebowanie na kolejne zajęcia z pontonem już złożyła.
Na szczęście mój strój w bibliotece na nikim nie zrobił wrażenia, dziewczęta z Joanną tylko dziwnie się uśmiechały patrząc na mnie, a z p. Stefanem po skończonym spotkaniu szybko znaleźliśmy wspólny język.

Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków  i realizowanego od roku 2015 przez Fundację „Nad Bugiem”.







piątek, 15 maja 2015

Ogród Botaniczny



Młodzież z wyszkowskiej grup streetworkerskiej „Grajcyli skład” realizując program pedagogiki niekonwencjonalnej miała już okazję zwiedzić różne miejsca w Polsce, oraz  brać udział w różnych zajęciach, lecz w takim miejscu jak ogród botaniczny jeszcze nie była.

A taka możliwość nadarzyła się w ostatnią sobotę, przy pięknej, słonecznej pogodzie, sama informacja o wyjeździe na wycieczkę, nawet bez podania miejsca docelowego, już młodzież wprowadziła w dobry nastrój. W busie od razu zrobiło się gwarno i wesoło, a po dotarciu do celu naszej podróży gdy grupa zobaczyła przeróżną roślinność, dało się słyszeć wyrazy zachwytu. I tu nagle pada informacja; idziemy na wystawę najładniejszych kur świata! Uśmiechy, zdziwienie i niedowierzanie. Tu w ogrodzie kury? Co może być ładnego w kurach? Wybory kurzej mis? Aha, ktoś się z nas nieźle zgrywa.
 Ale już stajemy przed dużym pawilonem z którego dochodzi głośne gdakanie i pianie kogutów. Kupujemy bilety i wchodzimy do środka. I wielkie zdziwienie. Kury, koguty naprawdę z całego świata, do tego króliki i przeróżne gołębie. Różna jest ich wielkość, kolory i rodzaje piór oraz grzebienie. Większość królików można głaskać i czego tu więcej trzeba… Niektórych osób od klatek oderwać nie można. W końcu po godz. z górką udaje się całą grupkę zebrać przed pawilonem i ruszamy dalej. Przechodzimy aleją pięknie pachnących bzów i kolorowych tulipanów, wspinamy się na skalne górki ( akurat dobra zaprawa przed planowanym wyjazdem w góry), po kamieniach pokonujemy stawy i docieramy do oazy z magnoliami. Tu krótki postój i zachwycający zapach. Następnie wchodzimy do palmiarni gdzie owocowe drzewa z pomarańczami, mandarynkami i grejpfrutami są w opałach. Każdemu z nas dosłownie leci ślinka, ale ćwicząc silną wolę ruszamy dalej do pomieszczenia z kłującymi kaktusami.
 I jak zwykle, w ładnym miejscu, w dobrym towarzystwie czas szybko ucieka, pojawia się głód i stwierdzamy, że już tak spacerujemy prawie 5 godz. Trzeba pomyśleć o powrocie, więc wolnym krokiem i inną trasą by jeszcze zobaczyć kwitnące różnymi kolorami azalie kierujemy się w stronę parkingu. Tu krótka radosna zabawa, a gdy bus ruszył, towarzystwo zadowolone i odurzone świeżym powietrzem odpłynęło w błogim śnie na czas całej powrotnej jazdy.
  
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków  i realizowanego od roku 2015 przez Fundację „Nad Bugiem”. 

















piątek, 8 maja 2015

Pedagogicznie i patriotycznie

Już po raz czwarty został zorganizowany spływ kajakowy dla młodzieży z grupy streetworkerskiej i nie tylko. Spływ upamiętniający 95 rocznicę bitwy okrętów polskich z okrętami bolszewickimi pod „Czarnobylem” na rzece „Prypeć”.

W 1920 r. nowo odradzająca się po latach niewoli Polska, musiała stawić czoła nawale bolszewickiej. W składzie naszych sił zbrojnych zaczęła odradzać się polska „Marynarka Wojenna”. Po odzyskaniu niepodległości i dostępu do morza czynione były starania o pozyskanie pełnomorskich okrętów wojennych. W tym czasie, już od roku 1919 na polskich rzekach pływały a nawet walczyły polskie „okręty rzeczne”. Tak było pod Horodyszczem 3 lipca 1919 r. gdzie grupa uzbrojonych motorówek ostrzelała sowieckie okręty, wsparła ogniem oddziały lądowe i dokonała desantu na port w „Horodyszczu” walnie przyczyniając się do wypędzenia bolszewików z miasta.
Pod Czarnobylem 27 kwietnia 1920 r w ramach tzw. kampanii wiosennej dwa polskie okręty improwizowane uzbrojone łącznie w 3 działa 75 mm stoczyły bitwę z sześcioma bolszewickim kanonierkami uzbrojonymi w łącznie 14 dział kalibru 76,2 mm – 130 mm . Starcie, to zakończyło się pełnym sukcesem strony Polskiej. Zatopiono jedną z bolszewickich kanonierek, zmuszając cały, wrogi zespół do ucieczki, a w czasie pościgu uszkodzono kolejne dwie wzniecając na nich pożar i pozbawiając  je napędu.
Data tej bitwy dopiero w roku 1990 została wpisana na tablicę nr 3 w arkadach Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie zaraz po bitwie Pod Oliwą.
  Młodzież z grupy pedagogiki niekonwencjonalnej od samego początku uczestniczy w obchodach tej bitwy. Z niecierpliwością czekając na kwiecień i pytając o spływ. Opowiadają i zachęcają do wzięcia udziału w obchodach koleżanki i kolegów z osiedla, których co roku przybywa. Kupują i zapalają znicze pod tablicą poświęconą marynarzom w parku przy baszcie.

W tym roku komandorem prowadzącym spływ i  lekcję historii na wodzie był Marek Siekierski z zastępcą Arkadiuszem Jusińskim. Tradycyjnie w Wyszkowie został złożony wieniec z zapalonym zniczem na fale rzeki ku pamięci polskich marynarzy. Oraz według pomysłu Artura Laskowskiego wysłany list butelkową pocztą piracką informujący o wydarzeniu a przygotowany przez p. Leszka Marszała. Na liście znalazły się loga  instytucji i stowarzyszeń biorących udział w spływie czyli; Fundacji Nad Bugiem,  Gminy Wyszków, klubu  Sztuk i Sportów Walki Gimnazjon – APIN, Klubu Przyjaciół Wyszkowa i Ligi Morskiej i Rzecznej.
Wszystko wskazuje na to, iż rocznica tej bitwy o takim znaczeniu drugiej po bitwie pod Oliwą obchodzona jest tylko w Wyszkowie. Dla tego tym bardziej jesteśmy dumnie, że młodzież z grupy streetworkingu sama o niej pamięta.

Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków - której składamy podziękowania - i realizowanego od roku 2015 przez Fundację „Nad Bugiem”.